Burg Appenzell (recenzja)

„Burg Appenzell” („Zamek Appenzell”) to zeszłoroczny przebój niemieckiego wydawnictwa Zoch. Okazuje się, że chociaż gra skierowana jest do młodszego odbiorcy, to znakomicie sprawdza się także jako lekka gra rodzinna. Efektowne wykonanie i ciekawa mechanika zjedna tej pozycji wielu graczy.

O co chodzi?

Każdy z graczy kieruje drużyną złożoną z 4 myszek. Myszki mają apetyty na ser, a ser znajduje się w zamku, do którego można się dostać jedynie przez jedną z czterech zamkowych wież.

Appenzell? Cóż to takiego?

Niektórych z Was może ciekawić skąd pomysł na taki tytuł? Co to właściwie ten… Appenzell? Już spieszę z wyjaśnieniami. Appenzell to region, wieś, zamek i… gatunek sera w Szwajcarii. Nie będę szerzej dochodził, kto wykładał kasę na grę, cóż mnie to w końcu obchodzi. Jak dla mnie gra mogłaby się równie dobrze nazywać „Polowanie na ser”. Nadmienię li tylko, że wewnątrz pudełka znajdziemy pewną ulotkę, na której nazwa Appenzell pojawia się w zestawieniu z serem.

wypraska
wypełniona komnatami

Plansza

Podobnie jak to ma miejsce na przykład w „Niagarze”, tak i tu integralną częścią planszy do gry jest opakowanie. W „Burg Appenzell” znaczenie co prawda ma tylko spodnia część pudełka i tylko jako dekoracja, niemniej jednak właśnie dzięki temu zabiegowi całość prezentuje się tak ciekawie. W spodniej części pudła umieszczono plastikową wypraskę, która w narożnikach posiada wieże, a reszta płaszczyzny usiana jest „dziurami” symbolizującymi lochy, do których wlatujemy, gdy nieopatrznie wdepniemy w pułapkę na myszy. Na wyprasce umieszczamy kafelki komnat. Część kafelków jest pusta, kilka z nich zawiera otwory, przez które myszy wlatują do więziennych cel, a na pozostałych namalowane są sery – tych jest tu siedem gatunków. W grze występuje o jeden kafelek więcej niż liczba komnat. Będzie on potrzebny do zmiany konfiguracji komnat. Odbywa się to – podobnie jak w znanym „Labiryncie” – przez przesunięcie rzędu kafelków i wysunięcie ostatniego z nich. Po ułożeniu kafelków komnat przykrywamy je… dachami. 

przykryte dachami
komnaty

O mechanice słów kilka

Gracz w swojej turze ma do wykorzystania 4 akcje, który może zużyć do wykonania 3 czynności: odkrycie kafelka dachu, przemieszczenie własnej myszy o jedno pole lub przesunięcie rzędu kafelków komnat. Przy tym przesunięcia komnat można dokonać tylko jeden raz podczas swojej tury, a pozostałe czynności gracz może wykonać w dowolnej liczbie i kolejności. Dodam tylko, że dachy można odkrywać, jeżeli graniczą z naszą myszą w pionie, poziomie lub po skosie, a myszy poruszamy jedynie w pionie i poziomie. Na jednym polu w jednym czasie może znajdować się tylko jedna mysz.

W trakcie rozgrywki

 Zdobywanie serka


Jeżeli nasze dwie myszy w jakiejkolwiek chwili (także podczas tury przeciwnika) znajdą się w komnatach z identycznym rodzajem sera w każdej z nich, to w nagrodę otrzymujemy odpowiedni żeton sera. Gdy zdobędziemy cztery różne rodzaje sera wygrywamy.

Przesuwanie komnat

Sprawa nie jest jednak taka łatwa jak by się mogło wydawać. Otóż na końcu każdej tury wszystkie puste komnaty są ponownie przykrywane dachami – co zmusza nas do zapamiętywania, gdzie leży jaki ser. To zresztą jeszcze małe piwo, bo już gdy gracze często korzystają z możliwości przesuwania komnat, jest – raz, że więcej do pamiętania, a dwa, że można stracić myszkę, która zostaje złapana w pułapkę i… spada do lochów, w których pozostaje do końca gry.

Gdy któryś z graczy zostanie w grze z jedną swoją myszką, a więc de facto nie ma już możliwości zdobywania sera (bo do tego potrzeba przecież co najmniej dwóch gryzoni), gra od razu się kończy, a zwycięzcą zostaje gracz z największą ilością żetonów mysiego przysmaku. Teoretycznie więc może się zdarzyć, że nie zdobędziemy kompletu żetonów, stracimy 3 myszki i… wygramy grę! Działa, to znakomicie, wprowadzając do gry kolejny element strategii. Czasami opłaca się samemu złapać w pułapkę własną mysz i zakończyć grę zapobiegając zdobyciu przez przeciwnika np. 2 gatunków sera dającym mu zwycięstwo!

Podsumowując
Niby infantylne myszki, niby gra dla dzieci, niby tylko ser… A jednak świetne wykonanie, fajna mechanika i przednia zabawa nawet dla dorosłych! POLECAM!

Tytuł: Burg Appenzell
Autorzy: Bernhard Weber, Jens-Peter Schliemenn

Czas rozgrywki: ok. 30min.

Liczba graczy: 2-4

Wydawca: Zoch
Ocena ogólna: 5/5

Wykonanie i grafika: 5/5

Złożoność: 2/5

„Burg Appanzell” w serwisie Boardgamegeek 

Autorem powyższej recenzji jest: Thomas Bittern. Tekst został pierwotnie opublikowany w niefunkcjonującym już serwisie Kraina Gier i – po uzgodnieniach z redakcją tamtego portalu – przeniesiony na łamy Spiellust.net.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę, podziel się swoimi wrażeniami o przeczytanej recenzji.

 

Wypełnij krótką ankietę


Nie, dziękuję! Ale postawię Ci kawę …

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to