Freitag (recenzja)

Co może zrobić tytułowy bohater gry Friedemanna Friese „Freitag”, czyli Piętaszek, gdy jego spokój i szczęście burzy nagle jakiś niedotopiony rozbitek Cruzoe, Europejczyk, który ni stąd no zowąd, ba! nieomal bezczelnie pojawia się na jego wyspie. No cóż, nic innego, jak tylko pomóc wyprawić mu się jak najszybciej tam, skąd go przywiało. Niestety, oznacza to, że tego niezbyt zaradnego i zupełnie nieobytego z wyspiarską dziczą przybysza trzeba nauczyć najpierw, jak przeżyć, a potem przygotować i wyposażyć go do walki, bo na jedynej drodze z wyspy staną mu aż dwa pirackie statki.
„Freitag” to przygoda solo, gra oparta o mechanizm budowania talii, ogólnie więc można powiedzieć: Aby wygrać, trzeba umieć pozyskać silne karty, a jednocześnie pozbywać się tych słabych. 
Na trzech porządkujących stół niewielkich planszach leżą na początku gry trzy rodzaje kart. W środku karty walki – talia, z którą gracz rozpoczyna swoje zmagania, po prawej i po lewej układamy odpowiednio: karty niebezpieczeństw/doświadczenia oraz karty niezdary. Poza tymi trzema stosami musimy jeszcze ułożyć z boku karty etapów gry, a spośród kart piratów wylosować dwie, przeciw którym (jeśli dobrze pójdzie) przyjdzie nam walczyć na koniec rozgrywki. Gdy uporamy się z kartami, przygotowujemy i układamy obok plansz pulę drewnianych znaczników, czyli punkty życia Robinsona – wszystkich jest 20, z czego dwa odkładamy na drugą stronę stołu – jako tzw. rezerwę. W trakcie pierwszych rozgrywek warto mieć pod ręką także instrukcję do gry. Wprawdzie zasady nie są wcale skomplikowane, ale początkowo trudno spamiętać wszystkie szczegóły związane z funkcjami specjalnymi niektórych kart.

W każdej turze gracz odkrywa najpierw dwie karty niebezpieczeństw. Wybiera z nich jedną i tę układa przed sobą. Pokonywanie niebezpieczeństwa polega na odkrywaniu kart walki. Karta niebezpieczeństwa podaje zawsze, ile kart walki gracz może dobrać za darmo – te karty układa się na lewo od karty niebezpieczeństwa. Jeśli po zliczeniu wartości zagranych kart walki gracz osiągnął lub przekroczył wskazaną na karcie niebezpieczeństwa wartość, zadanie uznaje się za wykonane i karta niebezpieczeństwa – od tej pory już jako karta doświadczenia – trafia do talii kart walki gracza.

Może się jednak zdarzyć i tak, że po odkryciu darmowych kart walki graczowi wciąż brakuje do wymaganej wartości. Może wtedy kontynuować swoje zmagania i dobierać kolejne karty ze stosu – tym razem jednak za każdą z nich płaci punktem życia. Płatne karty układa się po prawej stronie karty niebezpieczeństwa.
Inną możliwością jest poddane potyczki, co można uczynić niemal w każdym momencie, bo obowiązkowe jest tylko zagranie pierwszej karty walki. Od tego momentu za każdym razem sam decyduje, czy odkrywa kolejną czy pasuje. Czasem rzeczywiście warto się zaprzeć i wygrać większym kosztem. Trzeba jednak też pamiętać, że szybkie i mało efektywne zgrywanie kart walki rzadko jest dobrym pomysłem – im częściej bowiem będziemy musieli przetasowywać swoją talię, tym częściej pojawiać się w niej będą karty niezdary z sąsiedniego stosu – a te zawsze osłabiają tylko kondycję Robinsona. W efekcie nierzadko lepiej przegrać małą bitwę niż przegrać całą grę w konsekwencji jakiegoś nazbyt pyrrusowego zwycięstwa.
Oczywiście w przypadku poddania potyczki i porażki karta niebezpieczeństwa trafia z powrotem – najpierw na stos kart odrzuconych pod odpowiednią planszą, a potem ponownie do zakrytego stosu kart zadań. Gracz nie pozyskuje zatem żadnej nowej karty walki. Poza tym traci tyle punktów życia, ile punktów walki brakowało mu do osiągnięcia wskazanej na karcie wartości. Jest jednak z tego nieszczęścia jakiś pożytek. Za każdy oddany punkt życia (względnie 2 punkty w przypadku kart niezdary) życia gracz może usunąć jedną z zagranych właśnie kart walki. W ten sposób pozbywa się z talii niekorzystnych kart. Szczególnie w pierwszym etapie rozgrywki będzie to nawet dość często stosowana taktyka.
Jeśli już mowa o etapach gry, to mamy ich trzy. Symbolizują je kolorowe pola (zielone – żółte –czerwone) z naniesioną na nich liczbą wymaganych punktów walki. Gdy stos kart niebezpieczeństw wyczerpie się po raz pierwszy gracz przechodzi z pierwszego, zielonego etapu do drugiego – tasuje karty niebezpieczeństw leżące pod odpowiednia planszą, tworzy nowy zakryty stos i od tej pory obowiązuje go wartość na żółtym polu. Analogicznie wygląda przejście z etapu drugiego do trzeciego, czerwonego. Dla lepszej orientacji i wsparcia pamięci gracza autor dodał nawet do gry 3 karty etapów, przy przejściu do kolejnej fazy gry, każe odkładać do pudełka kartę minionego etapu. W praktyce te karty szybko okazują się zbędne…

Jeśli graczowi uda się przejść wszystkie trzy etapy rozgrywki, następuje wielki finał – walka przeciw dwóm pirackim statkom. Także tutaj podana jest ilość kart bezpłatnych i liczba punktów walki, jakie gracz musi przeciw piratom zagrać. Gracz może co prawda wybrać, przeciw któremu statkowi chce walczyć najpierw, ale tym razem nie może poddać potyczki. W razie potrzeby musi więc dobierać dodatkowe karty. Tutaj kosztuje go to aż dwa punkty życia za każdą. 
Zwycięstwo w grze „Freitag” osiąga się dopiero w momencie, gdy pokonane zostaną oba pirackie okręty. Gracz przegrywa natomiast, gdy w którymkolwiek momencie gry nie wystarczy mu punktów życia. 

To co jest szczególnym atutem i urokiem tej karcianki, to – oprócz przejrzystego i dobrze funkcjonującego konceptu – właściwości specjalne poprzypisywane do niektórych kart. Tworzenie talii nie polega dzięki temu li tylko na gromadzeniu co mocniejszych kart. Siła stworzonej talii przejawia się ostatecznie w tym, jak właściwości poszczególnych kart będą współdziałać ze sobą. Dzięki nim gracz może pozyskać na przykład dodatkowe punkty życia, policzyć punkty walki z którejś karty dwukrotnie, albo dwukrotnie skorzystać z funkcji innej. Jedne pozwolą dobrać więcej darmowych kart, inne – posortować pierwsze karty z góry stosu, jeszcze inne – pozwolą pokonać niebezpieczeństwo według wartości z poprzedniego etapu gry. Różnorodność możliwości i opcji, które gracz otrzymuje do dyspozycji dzięki sprawnemu budowaniu swojej tali jest we „Freitag” fascynująca. Także niektóre karty piratów mają dodatkowy tekst modyfikujący sposób walki z nimi, a przez to też wymagają od samego początku rozgrywki specjalnie do nich przykrojonej taktyki w tworzeniu talii, którą im ostatecznie przeciwstawimy. 
„Freitag” nie jest łatwą grą i to już na pierwszym poziomie trudności, a tych jest w sumie cztery. Od początku wymaga sporo samozaparcia i dyscypliny. Z wyraźnym mozołem będziemy odkrywać drogę do zwycięstwa, ale – o ile tylko choć odrobinę lubimy gry jednoosobowe – nie będziemy chcieli łatwo dać za wygraną. I słusznie, bo z kolejnymi partiami będzie nam szło coraz lepiej, stopniowo zaczniemy odkrywać zależności pomiędzy naszymi decyzjami, a sukcesami i porażkami.
Podsumowując: „Freitag” cieszy jako oryginalna i intrygująca gra, dobrze zrealizowana i porządnie wydana. Jedyne co może chwilami nieco denerwować, to wada immanentnie obecna w przyjętym przez autora mechanizmie, a więc losowość wynikająca z oparcia rozgrywki o karty. Wprawdzie „Freitag” to pozycja solidnie przetestowana i dobrze wyważona (Friese ogranicza losowość i zwiększa decyzyjność gracza na różne sposoby, pozwala nawet przeglądać odkryte stosy kart.), niemniej tam gdzie są zakryte talie kart, przypadkowości całkowicie uniknąć się przecież nie da. Może to i zresztą dobrze. Bo z trudnej i wymagającej, ale nie przeciążającej gry zrobiłby się wtedy jakiś przyciężki „mozgożer”. A tak otrzymujemy dobrą grę solo, która niejednemu tak zagra na ambicji, że ostatecznie może nawet uzależni.

Vielen Dank an 2F-Spiele
für die freundliche Bereitstellung des Rezensionsexemplars
Dziękujemy wydawnictwu 2F-Spiele
za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji

Punktometr Spiellusta

ocena ogólna: 9/10
strategia / taktyka: 8/10
losowość: 2/10
interakcja: 0/10
wykonanie gry: 9/10
stosunek cena do jakości: 10/10

moja ocena dla „Freitag” w serwisie BGG: 8

Podstawowe informacje o grze:

Tytuł: Freitag
Liczba graczy: 1
Wiek: od 13 lat
Czas gry: 25 min
Wydawca: 2F-Spiele / Rio Grande Games / wkrótce także: Lacerta
Projektant: Friedemann Friese
Instrukcja: zależnie od edycji: niemiecka, angielska, wkrótce: polska

Zawartość pudełka:
* 72 kart
* 20 drewnianych znaczników punktów życia
* 3 tableau na karty
* instrukcja.

„Freitag” w serwisie Boardgamegeek

Deutsches Résumé

Was soll der gleichnamige Held aus Friedemann Frieses Spiel „Freitag” denn tun, wenn sein Glück und seine Ruhe durch den Schiffsbrüchigen Crusoe, einen Europäer (wäre er bloß ertrunken!), plötzlich gestört werden? Es bleibt ihm nichts anderes übrig, als dem Eindringling zu helfen, wieder dorthin zurückzukehren, woher ihn die schlechten Winde angetrieben haben. Das bedeutet aber leider, dass man dem Grünschnabel zeigen muss, wie man mit den Gefahren der Insel umgeht, damit er erst einmal überhaupt überlebt und dann auch bereit sein wird für den Kampf gegen zwei Piratenschiffe, die ihm den Weg in die Heimat erschweren werden.

„Freitag“ ist ein Solo-Abenteuer, das auf dem Mechanismus des Deckbaus beruht. Das bedeutet hier: Um zu gewinnen, muss man gute Karten zusammenbekommen und zugleich die schlechten geschickt loswerden.

Vor dem Spiel legt man verschiedene verdeckte Kartenstapel auf die entsprechenden Ablagetableaus. In die Mitte kommen die Kampfkarten des Spielers. Gerade dieser Stapel wird dann im Laufe der Partie „um-„ und „ausgebaut“. Links davon befindet sich der Tollpatschkarten-Stapel, rechts die Gefahren-/Erfahrungskarten. Neben die Tableaus gehören noch 3 Stufenkarten und zwei zufällig geloste Piratenkarten. Außer Karten gibt es im Spiel noch 20 Lebenspunkte im Form hölzerner Marker. Robinson hat zuerst 18 davon, die zwei übrigen legt man als Reserve beiseite. Bei den ersten Partien empfiehlt sich, noch das Regelhäftchen parat zu haben, denn die Regel sind zwar nicht kompliziert, aber bei den speziellen Funktionen einiger Karten können durchaus Fragen aufkommen.

In jedem Zug deckt der Spieler zwei Gefahrenkarten auf und wählt eine davon, die er offen vor sich auslegt. Um eine Gefahr zu besiegen, deckt man Kampfkarten auf. Die Gefahrenkarte gibt immer an, welchen Kampfwert der Spieler erreichen muss und wie viele Kampfkarten er zu diesem Zweck kostenlos ziehen darf – solche Karten legt er links neben die Gefahr. Addiert der Spieler dann die Kampfwerte seiner Karten und erreicht oder überschreitet er den verlangen Kampfwert, wird die Gefahrenkarte zu seiner Kampfkarte und bereichert seinen eigenen Stapel.

Es kann aber auch passieren, dass der Spieler mit seinen kostenlosen Kampfkarten den verlangten Kampfwert noch nicht erreicht. In diesem Fall kann er zwar weitere Karten von seinem Stapel aufdecken, was ihn aber dann je 1 Lebenspunkt kostet. Diese Karten haben ihren Platz rechts von der Gefahr.

Es gibt noch eine dritte Möglichkeit – den Kampf aufgeben, was der Spieler eigentlich  zu fast jedem Zeitpunkt des Zuges tun kann. Die Regel verlangt von ihm bloß, dass er mindestens eine Kampfkarte aufdeckt. Bei jeder nächsten entscheidet er selber, ob er weiter kämpfen oder passen will. Manchmal lohnt es sich wirklich, den Sieg teurer zu erkaufen. Die Erfahrung lehrt aber, dass allzu unbedachtes und uneffektives durchspielen des Kampfkarten-Stapels keine gute Idee ist – denn je häufiger man diesen erneut mischen muss, desto häufiger muss man auch eine Tollpatschkarte in Kauf nehmen – und diese Karten entkräften Robinson. Grundsätzlich ist es also lohnender, einen kleinen Kampf zu verlieren, als das gesamte Spiel – nur weil man zwischendurch mal einen unnötigen Pyrrhussieg erringen wollte.

Selbstverständlich bekommt der Spieler bei Niederlage keine Gefahrenkarte als Erfahrungskarte für seinen Kampfkartenstapel. Und das ist nicht der einzige Nachteil der Option: Er verliert auch so viele Lebenspunkte, wie ihm Kampfpunkte fehlten. Es gibt dennoch auch Glück im Unglück – für jeden abgegebenen Lebenspunkt (bei Tollpatschkarten für jede 2) kann der Spieler eine der gerade gespielten Kampfkarten aus dem Spiel nehmen. Auf diese Weise wird er schlechte Karten los. Besonders in der ersten Stufe des Spiels ist dies eine gute Taktik.

Wenn wir schon bei Spielstufen sind. Man spielt drei von ihnen durch. Auf den Gefahrenkarten sind sie durch farbige Felder markiert, auf denen je der verlangte Kampfwert verzeichnet ist. Ist der Gefahrenkartenstapel zum ersten Mal zu Ende, wechselt das Spiel von der ersten (grünen) Stufe zur nächsten – der Spieler mischt den Ablagestapel und bildet einen neuen Gefahrenkartenstapel, von nun an gilt für ihn der Wert auf dem gelben Feld. Ähnlich sieht der Übergang zur dritten (roten) Stufe aus. Zur besseren Orientierung hat der Autor dem Spiel 3 Stufenkarten hinzugefügt, d.h wenn man auf eine höhere Stufewechselt, kann man die Karte der vorigen Stufe in die Schachtel zurücklegen. Ehrlich gesagt zeigen sich die Karten aber schnell als entbehrlich….

Hat der Spieler alle drei Stufen erfolgreich gemeistert, kommt das große Finale – die Kämpfe gegen die  zwei Piratenschiffe. Auch diese Karten geben an, wie viele kostenlose Kampfkarten der Spieler aufdecken kann und über wie viele Kampfpunkte er verfügen muss. Zwar kann der Spieler immer wählen, gegen welches der beiden Schiffe er zuerst antreten will, diesmal aber kann er nicht aufgeben. Wenn nötig muss er also weitere Kampfkarten ziehen – teurer als früher, denn pro Karte zahlt man 2 Lebenspunkte.

Die Partie gewinnt man bei „Freitag“ nur dann, wenn beide Piratenkarten besiegt worden sind. Man verliert dafür sofort in dem Moment, in dem man keine Lebenspunkte mehr hat und deshalb nicht mehr agieren kann.

Was dem Kartenspiel eine besondere Tiefe und Schönheit verleiht, sind – außer dem übersichtlichen und gut funktionierenden Konzept – die speziellen Eigenschaften mancher Karten. Das Bilden des eigenen Decks beruht nicht nur auf einfachem Ansammeln von möglicherweise wertvolleren Kampfkarten. Die Stärke des Spielerstapels drückt sich letztendlich darin aus, wie sich die Eigenschaften der einzelnen Karten ergänzen und was sie dem Spieler effektiv bringen. Dank ihrer kann er zum Beispel zusätzliche Lebenspunkte bekommen oder sich den Kampfwerft einer Karte doppelt anrechnen, oder auch die spezielle Funktion einer anderen erneut verwenden. Es gibt die Karten, die die ersten Karten des Spielersstapels sortieren lassen, andere ermöglichen es, eine Gefahr nach den Bedingungen der früheren Stufe zu besiegen. Die Vielfältigkeit der Möglichkeiten und der Optionen, die aus einem gut gebauten Spielerdeck resultiert, ist bei dem Kartenspiel einfach faszinierend. Auch manche Piratenkarten weisen zusätzlich Kartentexte auf, und verlangen so vom Beginn der Partie an vom Spieler eine gut durchdachte, auf sie ausgerichtete Taktik.

„Freitag“ ist kein leicht zu meisterndes Spiel. Schon das erste Level ist eine Hürde (insgesamt schlägt uns der Autor 4 Levels vor). Man braucht von Anfang an viel Selbstdisziplin, denn der Weg zum Sieg ist mit vielen Rückschlägen gepflastert, aber – zumindest wenn man Solospiele mag – wird man nicht so schnell aufgeben, sondern es wieder und wieder versuchen. Und ganz zu Recht, denn allmählich werden die Abhängigkeiten zwischen den Entscheidungen und Erfolgen bzw. Niederlagen immer klarer.

Das einzige, was manche Spieler stören kann, ist die Tatsache, dass es einen gewissen Glücksfaktor gibt. Zwar ist „Freitag“ richtig durchgetestet und ausgewogen, und Friese schränkt den Glücksanteil ein und verstärkt die Rolle des Spielers auf mehrfache Weise, aber dennoch lässt sich der Zufall dort, wo verdeckte Stapel ins Spiel kommen, doch nicht ganz ausschließen.

Vielleicht ist es auch gut so. Sonst würde aus dem schwierigen und anspruchsvollen, aber immer noch nicht allzu anstrengenden Spiel ein „Gehirnkiller“. Zum Glück hält sich der Schwierigkeitsgrad immer in Grenzen. Im Endeffekt erhalten wir so ein sehr schönes Solospiel, das wirklich anzustacheln weiß und das man unbedingt im Gepäck haben sollte, wenn es einen auf eine einsame Insel verschlägt.

Spiellust-Punktometer

Gesamtnote: 9/10
Strategie /Taktik: 8/10
Glücksfaktor: 2/10

Interaktion: 0/10

Material: 9/10
(die Bilder von dem Spiel befinden sich im polnischen Text oben.)
Preis-Leistungs-Verhältnis: 10/10 (planszomania.pl 46,00 zł)

BGG-Note des Rezensenten für „Freitag”: 8

Résumé: pomimo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę, podziel się swoimi wrażeniami o przeczytanej recenzji.

 

Wypełnij krótką ankietę


Nie, dziękuję! Ale postawię Ci kawę …

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to